Moje pisanie

Moje pisanie

piątek, 30 października 2015

Praca,praca,praca...

Przychodzi taki czas w życiu, że momentami sami zaczynamy się zastanawiać jak się nazywamy. Ja właśnie w ostatnim czasie tak mam. Nie ma tego złego co na dobre by nie wyszło ponieważ przez prozę życia codziennego nie mogłam pisać tak często jakbym chciała to jak już znalazłam czas siły wróciły ze zdwoją siłą.

W ostatnim miesiącu przeżyłam już chyba wszystkie możliwe etapy  twórczości o których wspominałam w swoich postach. Od całkowitego braku pomysłu do ich nadmiaru, od braku czasu aż do braku chęci pisania. Wydaję mi się jednak, że takie wewnętrzne oczyszczenie jest potrzebne aby pozbierać myśli.

Teraz gdy znowu usiadłam do komputera i to nie tylko na jakieś wygrzebane spośród dnia pięć minut mogę się zacząć rozwijać od nowa. Mam nadzieję, że zwiększy to moją liczę postów, która zmalała w ostatnim czasie oraz przyniesie nowe ciekawe strony mojej powieści.

Wczoraj wróciłam do pracy nad szóstym rozdziałem. Akcja, którą chcę przedstawić w tym rozdziale mam nadzieję będzie bardziej dynamiczna. To już taki etap pisania w którym można nieco podsycić atmosferę. Nie wyjawiajmy jednak wszystkich tajemnic zbyt szybko aby czytelnik się nie znudził.
Dzięki przerwie staram się szukać również nowego języka aby powieść dostała większej różnorodności. Teraz jest etap na wątpliwości życiowe oraz moralne bohaterów. Ciężko opisywać sytuacje w których niekoniecznie wiemy sami jakbyśmy się zachowali. Jest to jednak nasza wyobraźnia i rządzą tam takie prawa jakie sami nadamy.


P.S. Dziękuję czytelnikom, którzy wchodzą na bloga mimo braku nowych postów i czytają treści wcześniej napisane. Cieszę się, że mogę się dzielić moimi odczuciami razem z wami.

poniedziałek, 26 października 2015

Adaptacje filmowe.

Pisząc swoją powieść czasami wyobrażam sobie jak dany fragment wyglądałby jako pełna scena w filmie. Im dłużej piszę tym częściej dane obrazy przychodzą mi do głowy.

Porównując dzieła literackie do ich filmowych adaptacji możemy się zachwycić bądź przerazić. Nikt nie lubi oglądać na ekranie swojej ukochanej książki w bardzo okrojonej wersji bądź ze zmienionym zakończeniem.
Temat ten nie jest mi obcy ponieważ moja praca maturalna z j.polskiego była właśnie tak nazwana. W tamtym czasie opisywałam w mojej pracy takie książki jak "Przedwiośnie" , "Ludzie bezdomni" czy "Śluby panieńskie". Jest to dość interesujące ponieważ jako osoba lubiąca zarówno dobre kino jak i wspaniałe książki czułam się lekko zmieszana próbując porównać do siebie dwa oblicza jednego tytułu.

Zrobić dobrą adaptację to rzecz trudna ale trafić w gusta odbiorców to jeszcze inna rzecz. Sprawić aby główny bohater odpowiadał wizerunkowi z książki zarówno wyglądem jak i zachowaniem.
Lektury o których wcześniej wspomniałam mimo,że szkolne to dość dobre przykłady różnorodności adaptacji. Dajmy na to "Przedwiośnie" zakończenie różne od tego w książce czy "Śluby panieńskie" pomieszanie czasów w, których królowały dwory i eleganckie suknie z teraźniejszością.

Wydaje mi się, że jako autor chciałabym jednak aby moja praca była odwzorowywana w tej samej konwencji w której była tworzona. Jeżeli główny bohater nie jest amantem to nie róbmy tego w filmie aby przypodobać się widzą. Jeśli książka nie kończy się szczęśliwie nie zmieniajmy zakończenia aby usatysfakcjonować widzów.
Według mnie dobrym przykładem jest tu "Przeminęło z wiatrem" jak wiemy Rhett Butler opuszcza piękną Scarlett odchodzi w siną dal a egoistyczna piękność kwituje to słowami, że "pomyli o tym jutro".
Tak moim zdaniem powinno zostać to miał być morał jednak masę lat później dogrywają kolejną cześć w której to oczywiście wszystko musiało się skończyć pięknie. Wstyd, że trzeba odgrzebywać stare powieści aby starać się nagrać coś ambitnego.

Można to również zrobić dobrze i wspaniałą książkę przedstawić w wspaniały sposób moim zdaniem mistrzem w tym jest Andrzej Wajda, który zekranizował już dziesiątki lektur szkolnych czy to innych powieści. Powiedział kiedyś bardzo dobre słowa,że adaptacje są jak kobiety ... interpretację zostawiam dla Was.

Jesteście fanami przenoszenia świata książki na ekrany kin ?

niedziela, 25 października 2015

Fragmenty

"Nagle poczułam ciepłą dłoń na moim krzyżu ------ zaczął mnie prowadzić w kierunku auta zniżył się do mnie i wyszeptał mi na ucho:
-Tobą zajmę się później, mam nadzieję, że jesteś gotowa Skarbie ta przerwa ciągła się niemiłosiernie.
-Kochanie nie teraz ktoś może nas usłyszeć pomyślimy o tym jeżeli nie będziesz za bardzo zmęczony po podróży gdy wrócimy do domu.
Popatrzył na mnie w taki sposób, aż zrobiło mi się gorąco…
-W tej chwili z całych sił powstrzymuję się żeby nie przelecieć Cię w kiblu na peronie, masz tak zwiewną sukienkę że wystarczyłoby ją tylko unieść…
Dreszcz przeszedł mi po karku nigdy wcześniej nie mówił mi takich rzeczy, ale też nigdy wcześniej tak szczerze przez tyle czasu nie żyliśmy w wstrzemięźliwości.
-Dobrze rozumiem co chcesz powiedzieć ja też się za Tobą stęskniłam zajmiemy się sobą po powrocie do domu.

-Oj dokładnie tak Maleńka. –powiedział z nutką obietnicy w głosie."


piątek, 23 października 2015

Wygląd czy charakter ?

Tworząc postać czy to główną czy poboczne to nic innego jak tworzenie nowego człowieka. Trzeba nadać mu cechy charakteru, osobowość, przynależność środowiskową. Tak zdecydowanie jest to bardzo ważne ale tworzenie nowego bohatera to jednak nie tylko charakter to również wygląd. No właśnie i co teraz ? Czym mamy się kierować w tym wypadku ?

Wiemy już wszystko o osobie, której chcemy pisać (bo choć fikcyjna to jednak osoba) trzeba jej teraz nadać wygląd zewnętrzny. Jak zacząć ? Czy brać pod uwagę własne upodobania i gusta czy może może wręcz przeciwnie robić wszystko na opak. Przypuszczam, że nie ma idealnego rozwiązania.

Nie chcę żeby moja powieść była podzielona jasno na dwie kategorie dobrzy i źli. Ci dobrzy oczywiście są piękni źli zaś nie bardzo. Jest to zbyt proste ponieważ świat ma więcej barw niż czarna i biała. Są przeróżne odcienie, całe palety barw więc czemu nie mielibyśmy zabawić się malarza własnych wyobrażeń ?

Starałam się podejść do tego w sposób najprostszy dla mnie. Daną cechę charakteru, którą posiada bohater wyobrażałam sobie trochę jako kolor. Jaki mogłaby mieć odcień ? Co mi się kojarzy z takimi osobami oraz nie ukrywajmy gdzieś się przekradły gusta własne. Nie starajmy się tego unikać ponieważ wydaje mi się to prawie niemożliwe. Można się z tym ograniczać jednak chyba nie całkiem pozbyć.
Wyobrażałam sobie tę postać w miejscach, których mogłaby przebywać jak musiałaby się ubierać, czesać.

Tak kroczek po kroczku dobierałam do cech charakteru cechy zewnętrzne. Jest to mozolny proces ale efekty są zadowalające.
Nie bójmy się również działać na zasadzie kontrastu to, że mamy wizję naszego bohatera nie wyklucza to małych zmian zachodzących podczas procesu jego tworzenia.

Tak jak pisałam wcześniej jest cała paleta barw na świcie użyj jej do wyobrażenia sobie własnej postaci.

Spotykaliście się  w książkach z postaciami, które waszym zdaniem charakterem nie pasowały do opisu ich wyglądu ?

wtorek, 20 października 2015

Gradacja czyli stopniowanie napięcia.

Gradacja czyli stopniowanie napięcia. Myślę, że dokładnie tak to powinno się odbywać. Napięcie w książce powinno wzrastać w miarę z rozwijaniem się treści.

Dobra książka to taka, która nas wciąga, jesteśmy ciekawi co będzie potem i nie wszystko jest podane jak na tacy, Bo połowa przyjemności z czytania to fakt, że próbujemy odgadnąć co motywuje bohaterów. dlaczego niektóre sytuacje prowadzą do danych rzeczy. Nie budujemy wtedy oczekiwania względem postaci i szybko się nimi nudzimy.
To trochę tak jak z poznawaniem nowego człowieka gdyby na jego czole wisiała karta z wypisanymi wszystkimi ciekawymi danymi na jego temat nawet nie chcielibyśmy go poznawać bo i po co skoro już wszystko wiemy ?

Staram się w mojej powieści właśnie odpowiednio stopniować napięcie aby czytelnik był zaciekawiony, żeby robiło się nerwowo a my nie wiemy co jest tego przyczyną. Nasza wyobraźnia w tym momencie się pobudza i zaczyna pracować na wzmocnionych obrotach.

W miarę upływu treści książki dochodzimy do tzw. punktu kulminacyjnego w którym to przechodzimy do sedna sprawy i wiele zagadek się wyjaśnia, czasami moim zdaniem zostawić wątek otwarty (inaczej zakończenie otwarte) aby czytelnik na swój własny sposób mógł zinterpretować zakończenie książki.
Zostawić po sobie niedosyt aby czytelnik chciał sięgnąć po kolejną naszą powieść.

Gradacja oczywiście działa w dwie strony możemy dojść już niemal do wyjaśnienia sprawy ale potem znowu to załagodzić i wrócić do spokojniejszego tonu naszej powieści aby później móc go znów podnieść.

Takie stopniowanie napięcia wychodzi moim zdaniem bezpośrednio od autora i jego uczuć w trakcie tworzenia książki. Jesteśmy czasami u szczytu formy a czasami jest gorzej jednak cały czas piszemy moim zdaniem można to czasami zauważyć w tekście.

Jedno jest pewne szkoda, że w życiu prywatnym nie jesteśmy w stanie panować nad takimi rzeczami jak napięcie oraz jego zwiększenie lub zmniejszenie.

niedziela, 18 października 2015

Fragment

"-W takim razie możemy kontynuować obiad potem opowiedz mi o orkiestrze i kamerzyście na ślub.
Patrzę na niego zaskoczona tą nagłą zmianą tematu.
-Twierdzisz, że za mało się tym interesuje w takim razie opowiedz mi wszystko.
-  ------ …. To co się tu przed chwilą stało. Ja właściwie nie wiem, co to było ale zrobisz to jeszcze raz a ślubu nie będzie, ja odejdę.

-Nie odejdziesz uwierz mi."

piątek, 16 października 2015

O gustach się nie dyskutuje ... może jednak ?

W pierwszym poście pisałam, że będę tu również pisać o swoich gustach w stosunku do czytania książek. Jako, że moje dni są ostatnio bardzo zapełnione i bardzo ubolewam nad faktem, że przeoczyłam już dwa z nich  w których powinien pojawić się post...

Trudno jak to mówią są rzeczy ważne i ważniejsze.
Moja książka stanęłam na szóstym rozdziale w którym to pojawi się trochę romantyzmu. Bez przesady ale każda kobieta chyba to lubi. Przez właśnie takie rozmarzenie sięgnęłam ponownie po romanse, harlequiny. które miałam okazję już czytać.

Co sądzę o tego typu powieściach ? Hmm myślę, że jest to dobra forma relaksu na zimne wieczory, gdzie nie koniecznie mamy siły po całym dniu brać się za ambitny kryminał.
Gatunek romans jest dla mnie pewnego rodzaju fenomenem ponieważ często powtarzająca się fabuła, podobne rodzaje postaci czy charaktery głównych bohaterów wcale nie przeszkadzają nam w czytaniu kolejnego tomidła tego typu. Jesteśmy tak samo urzeczeni, jak przy każdej innej książce tego typu. Oczywiście można napisać ambitny romans w który wkradnie się odrobina dramaturgi czy niekoniecznie cukierkowe zakończenie jednak w większości wolimy żeby historie tego typu kończyły się szczęśliwie. Oczekujemy od tych powieści czegoś czego niekoniecznie możemy spodziewać się w życiu codziennym.
Lubimy czytać jak miłość odnajduje przeznaczenie.

Waszym zdaniem harlequin to przestarzała już forma czy ciągle ciesząca się dobrą sławą ?

środa, 14 października 2015

Każdy ma własny styl.

Dokładnie każdy ma własny styl. Pisałam już w wcześniejszych postach o takich rzeczach jak językoznawstwo opisowe, wypowiadanie własnych myśli bądź przekazywanie w tekście swoich własnych idei. Wydaje mi się jednak, że styl w którym piszemy to jeszcze co innego.

Niewątpliwie każdy z nas ma ulubiony gatunek literacki i chętnie sięga po książki jednego typu ale jak to jest, że jednego autora czytamy bardzo chętnie a innego nie potrafimy ścierpieć mimo, że fabuły książki są podobne. No tu właśnie moim zdaniem kluczową sprawą jest styl pisania autora.
Bez względu na to jakich słów używamy możemy to zrobić na różne sposoby.

Nie ma tu według mnie jakiś jasno określonych zasad jak można określić dany styl pisania jest to nasze osobiste odczucie czy potrafimy się odnaleźć w książce danego autora. Jedni lubią czytać książki gdzie chaos jet głównym sprawcą zamieszania a narratorów jednej historii jest tyle, że można się pogubić inni znowu wolą powieści gdzie jasno jest określone kto, gdzie i kiedy mówi.

Pewnym jest, że może czasami warto spróbować się przekonać do innego autora bez względu jaki ma styl pisania ponieważ może się to okazać prawdziwą perełką.

Jako autorzy próbujmy nowych rzeczy jednocześnie starając się nie zgubić własnego "ja".

wtorek, 13 października 2015

Akceptacja

No właśnie akceptacja w tym co robimy to ważny element naszej twórczości. Jednak moim zdaniem można to brać w dwojaki sposób. Na niektórych brak akceptacji w tym co robimy będzie czymś co motywuje do pracy aby udowodnić swoje racje jednak wielu z nas gdy zobaczy negatywne opinie na temat tego co robimy zaprzestanie dalszych działań.

Na samym początku gdy pierwszy raz usiadłam do komputera aby coś napisać to oprócz szeregu czynności, które opisałam w poprzednich postach zastanawiałam się również czy przyznać się do tego co chcę zrobić swoim bliskim. Nie była to dla mnie łatwa decyzja ponieważ wydawało mi się, ze komukolwiek bym o tym chciała powiedzieć to będzie się najzwyczajniej w świecie ze mnie śmiać.

Najpierw musiałam się uporać wewnętrznie ze wstydem pokazywania własnych tekstów bo w końcu co to za pisarz, który boi się pokazać własne arcydzieło. Pierwszy rozdział był prawie gotowy i wtedy przemogłam się aby pokazać swój tekst. Najpierw była to jedna osoba mój mąż gdy zobaczyłam, że reakcją nie jest śmiech a nawet lekkie zaciekawienie bardzo optymistycznie mnie to nastroiło do dalszej pracy.
Następnymi osobami, którym powiedziałam o tym, że staram się napisać książkę byli moi przyjaciele bardzo entuzjastycznie podeszli do sprawy więc po raz kolejny bardzo mnie to podniosło na duchu.

Moim kolejnym krokiem było ćwiczenie słowa pisanego. Przełamanie własnej nieśmiałości co do wygłaszania swojej opinii na forum bądź tekstów. W tym właśnie momencie doszłam do momentu w którym założyłam tego oto bloga okazuje się, że była to jedna z lepszych rzeczy jakie mogłam zrobić. Pokazywanie tekstów publicznie wzbudziło we mnie nowe pokłady mojej kreatywności dzięki temu codziennie ćwiczę pisanie, muszę się nad tym dość mocno skupiać pisząc posta. Wzbudza to we mnie chęć poznawania nowego słownictwa.

Ważnym dla mnie jest aby było akceptowane to co chcę robić życiowo myślę jednak, że nawet gdyby reakcje na moje zamiary różniły się od tych opisanych przeze mnie to i tak bym robiła to co teraz może tylko z trochę mniejszym zapałem.

Lęki są przede-wszystkim w naszych głowach starajmy się rozbić ten mur i wyjść z myślami w miejsce gdzie chcielibyśmy się znaleźć.

Czy dla was akceptacja w tym co robicie codziennie jest ważna ?

poniedziałek, 12 października 2015

Cała ta intryga.

Co, kto, kiedy i jak ? Wiele razy zadawałam sobie to pytanie. W obecnej sytuacji gdzie książka jest już dosyć rozwinięta człowiek zaczyna się gubić pomiędzy zawirowaniami pomiędzy postaciami, które sam stworzył.

Trzeba uważać samej zdarzyło mi się zabłądzić wśród własnych pomysłów. Pisząc najnowszy rozdział wprowadzałam nową postać, która musiała być zróżnicowana od innych. Nowy charakter, który również trzeba dopasować do istniejącej już akcji.

Zdarza mi się przerwać daną myśl w środku zdania ponieważ coś oderwie mnie od pracy powracając do pisania na następny dzień nie koniecznie wiem co miałam w głowie. W tym momencie zaczynasz się plątać i wychodzi galimatias. Ważne jest również aby dopasować daną postać w danym momencie do akcji, która może dziać się równocześnie w innym miejscu w książce. Chciałabym aby czytelnik w mojej powieści się nie gubił. Moim zdaniem akcja powinna być opisana rzetelnie tak aby się nie zgubić. Nie mieć wątpliwości kto i gdzie w danym miejscu się znajduje oraz dlaczego wygląda to tak a nie inaczej. Powinno być wszystko rozpisane na części pierwsze.

Nie róbmy wody z mózgu naszym odbiorcom jeżeli nie jesteśmy wybitnymi autorami, którzy potrafią pisać w sposób niekonwencjonalny.

Przerost formy nad treścią to złe zjawisko. Ważne aby książka miała sens merytoryczny.

niedziela, 11 października 2015

Fragment

"Znowu dłonią chce przeczesać włosy ale nic  z tego już dawno ich nie ma. Mój ----- też się oddala niestety.
-Proszę Cię to nie tak jak myślisz, ja po prostu muszę sobie z tym poradzić sam. Daj mi trochę czasu moja Pani.- coś w nim pękło, ton głosu i postawa w jakiej stoi świadczą o tym, że nie wie co robić.
-Dobrze dam Ci czas ale Ty też spróbuj mnie zrozumieć.

Podchodzę do niego i mocno przytulam się do jego piersi. Wdycham zapach mojego przyszłego męża to najpiękniejszy zapach na ziemi bo mój. ----- odwzajemnia uścisk i przykłada usta do czubka mojej głowy. Chustka chyba zaczęła łaskotać go po brodzie bo zaczyna chichotać. Nie wierzę on się śmieje to najpiękniejsza chwila odkąd wrócił do domu."

piątek, 9 października 2015

Tytuł czyli książka w skrócie.

Od samego początku gdy zaczynałam pisać zastanawiałam się nad tytułem. Czytałam wiele książek tylko dlatego, że zaciekawił mnie tytuł. Sięgałam po nią i różnie bywało czasami był to wspaniałe opowieści a czasami tylko dobry tytuł.

No właśnie jak podejść do własnej powieści ? Oczywiście tytuł powinien być chwytliwy, zachęcić czytelnika aby wziąć książkę w rękę. Zaczęłam oglądać swoją własną kolekcję i sprawdzać co mnie intrygowało w tych nagłówkach i w każdej był to jakiś inny szczegół. Czasami wystarczyło imię jak np. "Pokuta Gabriela" czy główna sentencja książki dajmy na to " Harry Potter i Kamień Filozoficzny" czy jeszcze masę innych bodźców wpływających na odbiorcę. Pomijam tu oczywiście tak oczywiste rzeczy jak szata graficzna okładki.

Rozpisywałam chyba z dwadzieścia różnych możliwości, które moim zdaniem pasowałyby do mojej powieści, zaczęłam zawężać grono aż zostało mi pięć. Aktualnie zdecydowałam się na jedną tych możliwości ale nie jest to jeszcze pewne. 

Postanowiłam sobie cel aby wybrać jedno kluczowe słowo, którym mogłabym opisać moją książkę. Tylko jedno, które według mnie oddaje sens całości. Następnie dobrałam drugi człon. 

Oczywiście starałam się kierować zasadami marketingu aby zaciekawić czytelnika od samego początku czyli już od zobaczenia tytułu.

Pozostaje mi  tylko kierować się własnymi przeczuciami,miejmy nadzieję, że mnie nie zwiodą...

czwartek, 8 października 2015

Dźwięki ciszy...

Cisza to dla mnie jedna z najpiękniejszych chwil w całym dniu. Kojarzy mi się ze spokojem i harmonią. Wielu ludzi nie przepada za siedzeniem w ciszy ciągle zagłuszają własne myśli to komputerem czy telewizorem albo telefonem.
Dla mnie jednak nieodłącznym elementem pisania jest właśnie cisza. Zapewnia mi to spokój, przejrzystość myśli oraz to, że z własnymi pomysłami mogę pobyć sam na sam.

Dzisiaj właśnie zauważyłam jaki wpływ na mnie ma ten rodzaj separacji od świata zewnętrznego. Do południa starałam się skupić nad treścią książki, co chwilę coś mnie rozpraszało, podkradało moje myśli a nawet jeżeli już pomysł przyszedł mi do głowy to był on bardzo średni.

Oto jak odkryłam moją kolejną inspirację, cisza daje mi bardzo dużą prywatność w tworzeniu. Wyobrażam ją sobie trochę jak niezamalowaną kartkę to mnie odpręża i daje siły do pisania.
Przechodzę teraz przez trudny fragment książki, bardzo emocjonalny i potrzebuję równowagi.

Nie wprowadzajmy chaosu bo może się okazać, że już nigdy się z niego nie wyplączemy. Od czasu do czasu musimy dać odpocząć organizmowi od wszystkich bodźców zewnętrznych i starajmy się z tego oczyszczenia wyciągnąć jak najwięcej.

Cisza ma wiele dźwięków, przeróżnych to jakie ty usłyszysz zależy już tylko od Ciebie...

Zachęcam do zapoznania się z utworem Simon and Garfunkel - The Soun of Silence piękne słowa, które wiele mówią o moim dzisiejszym poście.

Czy bywa, że cisza jest dla was zbawieniem bądź inspiracją ?

środa, 7 października 2015

Po prostu życie ale gdyby tak uciec ?

Dzisiaj późno jak na mój post ale w końcu tu dotarłam. Bardzo długi i ciężki dzień pełen zawirowań pomiędzy praca a życiem prywatnym. Dotarłam jednak i bardzo się cieszę, że nie mam przerwy w pisaniu byłoby to wbrew moim założeniom o ćwiczeniu codziennie.

Nowe strony książki dziś nie powstały mimo, że bardzo chciałam. Dzisiaj sobie uświadomiłam jak wielki wpływ na mnie ma pisanie jako osobę. Brniesz przez cały swój ciężki dzień odhaczając kolejne pozycje do zrobienia  i wiesz, że chcesz być gdzie indziej.

Ostatnie dwa dni starałam się poświęcić na pogłębianie swojej wiedzy o książkach bądź czytaniu o różnych gustach ludzi. Zalogowałam się na forum, zaczęłam odwiedzać blogi o podobnej tematyce do mojego i udzielać się na facebooku. Oczywiście ile osób tyle opinii ale dało mi to nowy obraz odbiorców. Zróżnicowanie jest tak duże, że trudno stwierdzić jaki rodzaj jest najpopularniejszy.

Niestety wiele stron o pisaniu bloga odnosi się do jego wyglądu bądź mało istotnych jak dla mnie informacji liczy się np. duży obrazek. Chciałabym aby mój blog był oceniany głównie za treść reszta to tylko dodatek.

Moim zdaniem jeżeli piszę blog o tworzeniu książki czy tekstach innych autorów to własnie słowa powinny być tu najważniejsze.

Gdyby tak czasami uciec od dnia codziennego i móc zajmować się wyłącznie swoją pasją...

wtorek, 6 października 2015

Erotyka

Erotyka to zdecydowanie ostatnio temat na czasie. Jak wiemy trylogia Greya zrobiła furorę i trafiła do całej masy ludzi. Wiemy, że ma ona teraz swoich zwolenników jak i przeciwników.

Moim zdaniem erotyka to jedna z najbardziej naturalnych rzeczy na świecie więc czemu by jej nie propagować ? Oczywiście to w jaki sposób przedstawimy nagość czy akt seksualny sprawia różnicę w odbiorze. Zauważcie, że w romansach nagość jest bardzo częstym przypadkiem jak i opisy stosunków ale nie budzi to takiego zainteresowania jak ostatni bestseller. Różnica właśnie tkwi w rodzaju opisu oraz to, że seks nie zawsze stanowi akt miłosny tylko wyłącznie cielesny.

W swojej powieści umieszczam takie fragmenty ponieważ według mnie to jak bohater czy bohaterka zachowują się podczas zbliżeń również dużo mówi o nich samych bądź o charakterze danej postaci. Ponieważ książka nie jest skierowana do dzieci nie boję się opisów bardziej szczegółowych. Nie jestem jednak zwolenniczką "surowości" w opisach intymnych sytuacji bohaterów.

Książka w której widnieją takie fragmenty nie musi być klasyfikowana jako erotyk, mogą to być pojedyncze wzmianki aby lepiej przekazać kompletny obraz postaci. W zależności czy będziemy o tym pisać w sposób subtelny czy bardziej prostolinijny nadajemy wtedy naszej książce ton i określamy relacje w niej zawarte. Jest to również dobry sposób na przedstawienie relacji międzyludzkich panujących w książce.

Nagość to jedna z najnaturalniejszych zjawisk na świecie dziwne jest to, że budzi ona ciągle takie skrajne emocje. Wielu  żyje jeszcze w myśl zasady robić można ale mówić już nie. Nie chodzi o to żeby ze swojej powieści robić mierne porno tylko o to żeby opisywać każdy aspekt ludzkiego życia.

Oto parę książek z taką tematyką, które według mnie warto przeczytać:
Reynard Sylvain - Piekło Gabriela
Hart Megan - Trzy oblicza pożądania
Wszystkie 4 części Crossa czy aktualnie czytana przeze mnie trylogia Starka
oraz coś naszego Katarzyna Michalak - Mistrz

Tych książek jest dużo więcej te przyszły mi do głowy teraz.

Czy dla was erotyka to złe zjawisko ? Czy po prostu jest ostatnio modne ?

poniedziałek, 5 października 2015

Życie codzienne kontra marzenia.

Wspominałam już w poprzednich postach, że możemy mieć zastój w pisaniu bo brak nam weny twórczej bądź nie wiemy jak się za to zabrać. Nie wspominałam jednak, że możemy mieć mnóstwo pomysłów, być w szczytowej formie pisarskiej i wiedzieć jak poukładać te klocki ale zwyczajnie możemy nie mieć czasu.
No właśnie i co teraz ? Ja również mam normalną pracę do, której muszę chodzić i bywa tak, że wstajesz rano z myślą dzisiaj jest ten dzień mam mnóstwo pomysłów. Po paru godzinach gdy wracasz do domu okazuje się, że  sprawa wygląda nieco inaczej.

Ciężko w trudach dnia codziennego znaleźć czas na swoją pasję bo pisanie tym właśnie dla mnie jest. Warto myślę podejść do tego z dystansem, nawet jeżeli okaże się, że jesteś w stanie wygospodarowywać choćby te pół godziny dziennie to już ogromny sukces. Ważne, że poświęciłeś ten czas na coś co sprawia Ci przyjemność.

W gorsze dni, a  każdy takie sytuacje miewa. Mój normalny dzień  staram się wykorzystać jako inspirację, może nawet  w powieści. Skoro dnia i tak już nie powtórzysz spróbujmy przynajmniej coś z niego mieć.
Wielu z nas rezygnuje z marzeń już na wstępie bo "wie", że nie poradzi sobie z ich realizacją albo wie, że nie ma czasu. Wiem z własnego doświadczenia, że wymaga to dużo samozaparcia i chęci zwłaszcza w te gorsze godziny naszego życia.
Starajmy się przemycać w naszym dniu chwile z których możemy wykrzesać coś dla siebie, tylko dla siebie.

Nie traćmy szansy tylko dlatego, że nam się nie chciało. Nie mów sobie nie potrafię dopóki tego nie sprawdzisz, tylko Ty będziesz na tym cierpieć.
Starajmy się stworzyć harmonie między obowiązkami a marzeniami dajmy sobie taką szansę.

niedziela, 4 października 2015

Fragment

"Łzy zaczęły mi spływać po twarzy chciałam się objąć ramionami ale jedno z nich mnie zabolało. Popatrzyłam na nie i zobaczyłam dużego fioletowego siniaka, który rozlewał się po mojej ręce niczym wyciek ropy w oceanie. Przypomniało mi się to od mocnego uścisku -------- w ogródku -----.
-Z tego też jesteś zadowolony? –wskazuję brodą na rękę

Wiesz ja też bym chciała żebyś zachowywał się w określony sposób np. taki w którym nie będziesz mi robił siniaków."


sobota, 3 października 2015

Gdzie aktualnie się znajduję ?

Gdzie aktualnie się znajduję ? No właśnie dobre pytanie. Wydaje mi się, że jestem dokładnie gdzieś pośrodku.
Początek mam już za sobą wprowadzenie jak najbardziej zrobione. Akcja się rozwija zaczynamy coraz bardziej poznawać bohaterów. Doszłam do momentu w którym musiałam zacząć zastanawiać się jak będę chciała to wszystko zakończyć.
Aktualnie kończę rozdział piąty natomiast czułam, że jeszcze sporo przede mną. Wystraszyłam się, że zrobi mi się z tego "kogel-mogel" i musiałam usiąść do papierowej kartki i nakreślić ramy pozostałej części książki.

Ten etap wcale nie jest dla mnie łatwiejszy, trzeba już dość mocno określić stanowisko danej postaci w każdej sprawie. Zrobiłam sobie rozpiskę na resztę rozdziałów aby potrafić wszystko odpowiednio umieścić. Póki co będę się kierować streszczeniem, które napisałam chociaż jest to może bardziej taki skromny plan wydarzeń.
Czuję się trochę zmieszana ponieważ  już w oddali widać zalążek końca...
Bardo możliwe, że w trakcie pisania jeszcze zmienię parę razy zdanie.

W jutrzejszym poście będzie tradycyjnie fragment książki.

Konsekwencja to moje słowo na dziś, starajmy się kończyć to co zaczęliśmy.

piątek, 2 października 2015

Niezależność gatunku.

Powiedzmy, że jesteśmy fanami danego gatunku literackiego i czujemy się w nim jak ryba w wodzie. Bardzo dobrze wydaje mi się, że każdy ma własne preferencje. Zdarza się jednak, że gdybyśmy chcieli napisać opowiadanie, powieść w tym konkretnym gatunku nie potrafilibyśmy się odnaleźć. Tu pojawia się zagwozdka czy mogę wziąć za pisanie czegoś o czym nie mam pojęcia ?

Po pierwsze sam fakt, że czytamy książki wyróżnia nas spośród masy ludzi mimo, iż mam wrażenie "moda" na czytanie zwiększa się. Bardzo dobrze tak powinno być, ćwiczmy wyobraźnie a nie oglądajmy tylko gotowe obrazy telewizji.
Nie jest powiedziane, że skoro lubisz czytać fantasy nie napisałbyś/łaś wzruszającego romansu. Chciałabym powiedzieć, że nigdy nie wiemy co nam tak naprawdę w duszy gra. Próbujmy się w różnych gatunkach aż znajdziemy ten właściwy dla nas. Książka może być również połączeniem dwóch gatunków.

Powieść, którą zajmuję się teraz jest raczej z gatunku dramatu co nie znaczy, że nie ma tam romansu czy nawet erotyki. Chcemy aby nasze dzieło było unikatowe więc nie określajmy się w sztywnym miarach bądźmy elastyczni i żonglujmy różnymi stylami. Po napisaniu książki określ jaki właściwie wyszedł z tego styl jak mógłbyś go zaszufladkować.

Niedawno czytałam książkę Jo Nesbo "Krew na śniegu" jest to autor, który piszę w większości kryminały i to moim zdaniem dość dosadne jednak ta książka różniła się od innych jego dzieł. Była tu spora dawka humoru, było to napisane lżej. Fabuła nas wciąga i mimo, że jest to poważna opowieść to humorystyczna narracja głównego bohatera sprawia, że całość staje się bardziej lekka.
Jest to dowód na to, że łączenie stylu jest całkiem naturalne a od czasu do czasu nawet wskazane.

Nie szufladkujmy sami siebie dajcie czas innym a i tak zrobią to za nas.  

czwartek, 1 października 2015

Muzyka inspirująca.

Wczorajszy dzień był dla mnie bardzo długi, jednak udało mi się parę chwil poświęcić na pisanie. Bardzo duży wpływ miały na mnie pewne piosenki nie ukrywam były bardzo pomocne w dialogach. Nie chodzi tu oczywiście o przepisanie słów a o ładunek emocjonalny.

Na temat inspiracji był już poświęcony jeden z moich wcześniejszych postów, oczywiście zachęcam do przeczytania.
Wczoraj skupiłam się tylko i wyłącznie na muzyce. Ładunek emocjonalny o którym wcześniej pisałam to jedno a to, że zaczęłam sobie wyobrażać poszczególne fragmenty mojej powieści z odpowiednim tłem muzycznym to drugie. Bardzo pomogło mi to uświadomić sobie jaką dane tło muzyczne może wzbudzić powagę bądź rozśmieszyć czytelnika.
Teraz muszę tylko gdzieś w tekście umieścić odpowiednio utwory, które mnie inspirują bądź po prostu pasowałyby do danego dialogu.

Muzyka moim zdanie ma również ogromny wpływ na nasze życie codzienne. Jeżeli przez cały dzień byłam nastrojona pozytywnie a to czego słuchałam w domu bądź w pracy albo aucie oddziałuje na mnie pozytywnie jest większa szansa, że moja praca będzie wydajniejsza.

Także wsłuchujmy się w dźwięki melodii naszej duszy i róbmy to co lubimy słuchając muzyki, którą kochamy.

Utwory, które miały wpływ wczoraj na moją twórczość to przede wszystkim :

London Grammar - Devil inside
Beyonce - I Care
Shakira - Empire

Zachęcam do wysłuchania, może pomoże to zrozumieć emocje, które próbuję zawrzeć w mojej książce.