Chcemy aby nasze opowiadania, powieści był ciekawe aby intrygowały odbiorcę. W miarę jak rozwija się nasza powieść sami również się coraz bardziej rozpisujemy. Wspominałam w jednym z pierwszych postów o zaletach pisania o mieście realnym jak i fikcyjnym i tu zauważyłam u siebie problem. Na samym początku opis miasta wyglądał nijako w miarę jak rozwijałam treść moje opisy wyglądały coraz lepiej.
Był to dobry znak, czułam się coraz lepiej w tym co robię i dawało mi to coraz więcej satysfakcji. Gdy opanowałam już w miarę sztukę przedstawienia otoczenia skupiłam się na wątkach pomiędzy postaciami. Relacje głównego bohatera z postacią tytułową, to wszystko czym się interesowałam na pierwszym etapie. Dopracowywałam dialogi, ich wzajemne relacje oraz powracałam przy tym do ich charakterystyki ( wspominałam tu o tej metodzie gdy opisywałam proces tworzenia bohaterów). Setki razy powtarzałam dany fragment i go zmieniałam. Robię to zresztą do tej pory.
Następną rzeczą na której się skupiłam to wątki poboczne gdy miałam już jasno wytyczone, określone główny sens powieści. Zaczęłam rozwijać osobowości bohaterów drugoplanowych aby ich losy również był ciekawe. Żeby każdy miał swoją przeszłości, tak aby nie był to dodatek do głównego zainteresowanego ale jego uzupełnienie.
Najbardziej nurtujące pytanie według mnie to- gdzie jest granica ? Nie chciałabym przesadzić z opisami spraw pobocznych tak aby odejść od głównego wątku ale pisać tak aby było to jednak ciekawe. Myślę, że tego typu granice musimy jednak stawiać sobie sami ponieważ to określa nas jako autorów, pozwólmy sobie wypracować własny styl.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz